Blondies Ewy Gogolewskiej Domagały – recenzja
Czas czytania:2 min

Blondies Ewy Gogolewskiej Domagały – recenzja

0 0

Wydawać by się mogło, że życie artystów jest usłane różami i wiąże się z samymi przyjemnymi rzeczami. Nic bardziej mylnego! Wielu artystów w poszukiwaniu przysłowiowego „chleba” musi opuścić granicę kraju i udać się w podróż, która nie tylko przyniesie zysk, ale pomoże również odkryć siebie

Wydawać by się mogło, że życie artystów jest usłane różami i wiąże się z samymi przyjemnymi rzeczami. Nic bardziej mylnego! Wielu artystów w poszukiwaniu przysłowiowego „chleba” musi opuścić granicę kraju i udać się w podróż, która nie tylko przyniesie zysk, ale pomoże również odkryć siebie

okladkaBlondieBohaterki książki Ewy Gogolewskiej Domagały – Danka i Dorota są artystkami – muzyczkami, które chcąc zarobić trochę grosza są zmuszone do wyjazdu z kraju. Dwie szalone kobiety podróżują po całym świecie, by śpiewać w hotelowych restauracjach. Artystki z Krakowa pokonują kolejne kilometry, by wypełnić kontrakty. A agenci wysyłają kobiety do różnych egzotycznych krajów, gdzie bohaterki przeżywają liczne, czasem mrożące krew w żyłach przygody – jak choćby podróż Fiastem 131 Mirafior do Norwegii.

Historia opowiadana jest z perspektywy Doroty, która z jednego z „egzotycznych” wyjazdów przywiozła ze sobą oprócz pieniędzy również dziecko. I właśnie fakt, że ktoś z Tunezji chce poznać Donatę – córkę Doroty, staje się przyczyną do opowieści Doroty o wyprawie do Benault w Tunezji, małego miasteczka położonego nas Morzem Śródziemnym.

Dorota i Danuta po latach krążenia po świecie, w poszukiwaniu zarobku, wreszcie postanawiają się odkuć i wyjeżdżają na Półwysep Arabski, czyli do miejsca, gdzie kobiety nie mają żadnych praw, są całkowicie podporządkowane mężczyźnie. Oczami Doroty oglądamy piękny i malowniczy kraj, poznajemy tamtejszą kulturę i zwyczaje. Ale również przenosimy się do kraju sprzed lat, do czasów PRL, do świata, gdzie kupno farby rozjaśniającej graniczyło z cudem…

Autorka w niezwykle malowniczy sposób pokazuje świat innej kultury i obyczajowości. Do tego niezwykłe opisy krajobrazów, powodują, że czytelnik czuje się jakby był w centrum akcji. Oczami wyobraźni przenosimy się do Benault, do opisywanych przez autorkę miejsc. Barwne opisy okraszone są zabawnymi i zaskakującymi przygodami dwóch blondynek (wyjeżdżając do Afryki, dziewczyny postanawiają zmienić swój kolor włosów na blond), które zazwyczaj wynikały z nieporozumień powstałych na styku różnych kultur. W opisach codzienności widać, że autorka widziała te obrazy na własne oczy i takie jakimi je zapamiętała, przybliża czytelnikowi.

Zabawne dialogi, wartka akcja i piękne opisy to największe walory tej książki. A i zapomniałam – fabuła! Pomysł na fabułę, na opowieść o losach dwóch szalonych artystek, które podróżują za chlebem jest po prostu genialny. A do tego zaskakujące zakończenie – to wszystko sprawia, że książkę czyta się jednym tchem, z wypiekami na twarzy. By zachęcić Was do sięgnięcia po te pozycję powiem, że autorka w pomysłowy sposób rozwiązała zagadkę pojawienia się córki Doroty – Donaty. Przyznam, że z zapartym tchem na twarzy czekałam na ten moment, kiedy Dorota rzuci się w ramiona przystojnego Araba, a tu…. pomysł autorki zaskakujący i rewelacyjny!

Znudzona romansami, przewidywalnymi książkami dla kobiet, w których mimo przeciwności losu kochankowie muszą być razem, byłam mile zaskoczona książką Gogolewskiej. To niezwykła pozycja, dla każdej kobiety, która chce poczytać o egzotycznych krajach, niezwykłych przygodach, choć na chwile oderwać się od rzeczywistości. Książka napisana jest lekkim językiem. Dzięki czemu świetnie się przy niej bawimy, ale pojawiają się momenty, w których łezka kręci nam się w oku.

To doskonała pozycja na zimowe wieczory, którą naprawdę gorąco polecam.

Aleksandra Załęska

Happy
Happy
0 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %

Average Rating

5 Star
0%
4 Star
0%
3 Star
0%
2 Star
0%
1 Star
0%

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Previous post Za zakrętem – recenzja
Next post Pstrąg zamiast karpia – przepis