Bramy Światłości – recenzja
Czas czytania:2 min

Bramy Światłości – recenzja

0 0

Maja Lidia Kossakowska powraca w świat aniołów, diabłów, demonów, Jasności, Głębi, intryg i zaskakującej, pięknej historii, która po sześciu długich latach doczekała się kontynuacji – Bramy Światłości to kolejna część przygód Anioła Zagłady – Daimona Freya

Bramy Światłości – recenzja

Wydarzenia, które miały miejsce we wcześniejszym Zbieraczu burz, odcisnęły piętno na wszystkich bohaterach. Autorka daje nam jasno do zrozumienia, że bohaterowie zmienili się, że są zmęczeni życiem, ciągłymi knowaniami i zdradą, która tak łatwo zasiała ziarno niezgody w ich sercach. Do łask powrócił Anioł Zagłady, który po raz kolejny musi wziąć swój miecz – Gwiazdę Zagłady w ręce i uratować Królestwo. Otóż Świetlista Sereda – badaczka i podróżniczka doznała objawienia – wyczuła moc Jasności na końcach Stref Poza Czasem. Archanioł Gabriel chcąc, nie chcą musi wysłać ekspedycję, by sprawdziła czy Jasność naprawdę dała znak swoim aniołom. Na jej czele staje Tańczący na Zgliszczach –  Abaddon. Ekspedycja będzie musiała przemierzyć niezwykłe krainy – piękne, ale jednocześnie niebezpieczne, by dotrzeć do celu wędrówki. Dodatkowo sytuacja komplikuje się, gdy Lucyfer potajemnie opuszcza tron, by wyruszyć z wyprawą. Lampka pragnie po raz kolejny stanąć przed obliczem Pana i wyjaśnić z nim wszystkie spory i nieporozumienia. Głębię czeka wojna domowa, której skutki mogą być odczuwalne również w Królestwie.

Kossokowska po raz kolejny wznosi się na wyżyny kreacji świata. Kraina Meru, przez którą wędruje ekspedycja to jej mistrzowski popis. Autorka sięga tu do mitologii hinduistycznej. Kossokowska bawi się motywami, układając je po swojemu, aby stworzyć holistycznie spójną wizję świata. Opisy nie nudzą, są doskonale dopasowane do rozwijającej się akcji, której tempo raz zwalnia, by za chwilę  pognać do przodu. Bohaterowie z jednej afery wpadają w drugą – walcząc z półbogami i innymi mitycznymi stworami lub też z przeciwnościami natury. Bramy Światłości przenoszą nas do świata, w którym można się zatracić, tracąc przy tym poczucie rzeczywistości. Jest pełen magii, intryg i tajemnic. Niedoskonały, a zarazem idealny w każdym najdrobniejszym szczególe. Barwne opisy urozmaicają nam podróż po stronach tej powieści.

Bohaterowie, jak zawsze tacy sami, choć może bardziej rozgoryczeni. Ich przyjaźń została wystawiona na próbę, a teraz czas naprawić te relacje, choć nie będzie to takie proste, jak się wydaje. Nie zabrakło również humoru, do jakiego Maja Lidia Kossakowska przyzwyczaiła czytelników. Śmieszne powiedzenia, rozmowy, myśli, wydarzenia – to jest to, za co lubi się autorkę.  Zarozumiała i dumna Sereda, ironiczny i mroczny Anioł Zagłady, zbuntowany Lucyfer przydają książce kolorytu. Jednak zarysowany konflikt między Seredą a Abaddonem  jest śmieszny i sztucznie wykreowany. Czasami, zwłaszcza czytając wymiany zdań godne nastolatków, miałam wrażenie, że autorce zabrakło pomysłu na zarysowanie relacji obojga Świetlistych. W niektórych momentach raziło mnie również przemycanie do dialogów wulgaryzmów, slangu, skrótowców, mowy potocznej czy wręcz rynsztokowej.

Wielki plus dla autorki za postać Lucyfera. Jego romantyczna i idealistyczna postawa została jeszcze bardziej podkreślona. Jego wewnętrzne rozterki jeszcze mocniej targają jego rozemocjonowaną duszą. I choć Lampka nie ma w Bramach Światłości wielkiego pola do popisu, to śmiem przypuszczać, że w kolejnym tomie, odegra on znaczącą rolę.

Miło było powrócić do anielskiego Królestwa, nadal rządzonego żelazną ręką przez archanioła Gabriela i jego przyjaciół  wspieranych w cichym sojuszy przez władców piekielnej Głębi, Lucyfera i Asmodeusza. Bramy Światłości to lektura obowiązkowa dla wszystkich fanów anielskiej sagi. Choć nie jest to książka, która rzuca na kolana, to jednak po zakończeniu czytania na długo jeszcze zostaje w pamięci. Plastyczne opisy, bohaterowie, zarówno ci dobrze znani, jak i nowi oraz interesująca historia – to wszystko sprawia, że Bramy Światłości można uznać za doskonałe otwarcie sezonu wydawniczego Fabryki Słów.

Co prawda Bramom Światłości brakuje dużo do Siewcy Wiatru, ale mimo to, książkę polecam, zarówno fanom Mai Lidii Kossakowskiej, jak i tym, którzy dopiero zaczną przygodę z zastępami Aniołów.

Bramy Światłości – ocena: 8/10

Happy
Happy
0 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %

Average Rating

5 Star
0%
4 Star
0%
3 Star
0%
2 Star
0%
1 Star
0%

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Previous post 5 zasad pielęgnacji skóry zimą
Next post Bronzer – jeden z najbardziej wielofunkcyjnych kosmetyków do makijażu