Lawendowe pola – recenzja
Czas czytania:1 min

Lawendowe pola – recenzja

0 0

Trzy siostry, trzy różne historie miłosne, jeden dom, dom rodzinny, który łączy i leczy rany

Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach? Niekoniecznie. Rodzina jest po to, aby leczyć rany, by wspomóc w najtrudniejszych chwilach, ukoić smutki i pokazać, że po każdej burzy wychodzi słońce. O tym właśnie opowiada Jennifer Greene w swojej książce „Lawendowe pola”.

Daisy, Violet, Camille to trzy siostry, które po życiowych zakrętach próbują wyjść na prostą, odnaleźć swoje miejsce w świecie i zagubione szczęście. Ukochany mąż Camille ginie podczas napadu, Violet i Daisy skrzywdzone przez mężów, osiadają na rodzinnej farmie, by uspokoić skołatane serca.

Każda z sióstr jest inna, każda przeżywa inną tragedię, ale każda spotyka wreszcie na swojej drodze księcia z bajki, który odmienia jej los.

To co łączy trzy siostry to nie tylko więzy krwi, ale również rodzinny dom, który kojarzy się z miejscem bezpiecznym, w którym każdy spędza najszczęśliwsze chwilę. Każda z sióstr Campell odnajduje swoją drogę, pasję, a przede wszystkim miłość.

Historie przedstawione przez Jennifer Greene są przewidywalne, oparte na schemacie ona – nieszczęśliwa – on – rycerz na białym koniu, zakochujący się w niej od pierwszego wejrzenia. Mimo tego, że od początku wiemy, jak skończy się historia spotkania kobiety i mężczyzny, ale mimo to historie czyta się łatwo i przyjemnie. Dodatkowym atutem tych opowieści były z pewnością ludzkie emocje, ale także chęć niesienia pomocy innym.

Autorka pokazuje jak ważna w życiu każdego człowieka jest rodzina i przyjaciele. Miłość jest tym bez czego nie można żyć. Autorka pokazuje, że trzeba optymistycznie patrzeć w przyszłość, bo nawet po największej burzy wychodzi słońce, trzeba tylko umieć to słońce dostrzec.

Historie trzech sióstr opisane w Lawendowych polach przypominają każdemu, że choć wyfruniemy z domu realizować swoje marzenia, to zawsze będziemy mogli powrócić do rodzinnego domu, nawet z podkulonym ogonem, bo tam przyjmą nas z otwartymi ramionami, pomogą wylizać się z ran i stanąć na nogi. Książka dodaje otuchy, zapewnia, że świat nadal jest kolorowy, wystarczy tylko podnieść głowę a wtedy zauważymy to, co jest bliskie naszemu sercu.

Lawendowe pola to książka pełna optymizmu i nadziei. Doskonale nada się na długie jesienne wieczory, gdy za oknem plucha i mgła. Zrelaksuje i doda optymizmu, zwłaszcza tym, których ktoś zawiódł i zranił.

Olik

Happy
Happy
0 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %

Average Rating

5 Star
0%
4 Star
0%
3 Star
0%
2 Star
0%
1 Star
0%

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Previous post Zdrowe surówki z kapusty kiszonej
Next post Sałatka meksykańska